Pojawiające się wokół mnie zdjęcia znajomych w mundurach i rozmyślania związane z Dniem Myśli Braterskiej skłoniły mnie do napisania kilku słów.
Dzień Myśli Braterskiej (World Thinking Day) to święto przyjaźni harcerzy i skautów na całym świecie. Obchodzone jest 22 lutego – to dzień urodzin założyciela skautingu, sir Roberta Baden-Powella (1857) oraz jego żony Olave Baden-Powell (1889).
Ja pół swojego życia spędziłam w Związku Harcerstwa Polskiego (ZHP). Co z tego wyniosłam? Czy była to tylko młodzieńcza przygoda?
Na pewno wspomnienia! Spanie w lesie pod namiotem, nocne biegi z latarką i mapą, odkrywanie nowych miejsc i skarbów natury, nocne śpiewy przy blasku i cieple ogniska. Jednak myślę, że zyskałam o wiele więcej.
Po pierwsze – przyjaciół na całe życie.
Długie przebywanie razem, często w trudnych, wręcz ekstremalnych warunkach, wspólne poszukiwanie rozwiązań – to wszystko zbliżyło nas do siebie i nauczyło, że zawsze możemy na siebie liczyć.
Po drugie – kompetencje.
Te, które zdobyłam i rozwinęłam wtedy, a wykorzystuję do dziś. Harcerska przygoda i różne wyzwania pozwoliły mi lepiej poznać moje słabe i mocne strony.
Postaram się poniżej opisać kilka z nich.
Planowanie i zarządzanie – swoim czasem, projektem, zespołem
W swojej harcerskiej karierze miałam okazję organizować wiele wydarzeń: wyjazdy, biegi, rajdy, festyny dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Oczywiście nigdy nie robiłam tego sama – zawsze z zespołem zaangażowanych ludzi. To również ogromna wartość bycia częścią harcerskiej drużyny – spotykamy na swojej drodze osoby o różnych predyspozycjach i kompetencjach, a przy okazji uczymy się, jak je wykorzystywać i jak wzajemnie się wspierać.
Opracowywanie planów krótko- i długoterminowych
Od tworzenia planu jednej półtoragodzinnej zbiórki dla zuchów, po miesięczne i roczne plany pracy drużyny. Nauczyłam się, jak wiele aspektów muszę brać pod uwagę. Liczba uczestników, przemienność form działania, cele (np. czego moje zuchy nauczą się po takiej zbiórce czy biegu). Musiałam wszystko zaplanować w czasie, wziąć od uwagę pogodę, miejsce, dostępne materiały.
Zarządzanie budżetem
W drużynie miałam też dobre wychowanie ekonomiczne. Musiałam przemyśleć, jak zrobić wyjazd dobrze, tanio, dla wszystkich chętnych, z mocą atrakcji, bezpiecznie… To obejmowało m.in. rezerwację biletów, wybór transportu, organizację noclegu. Poza tym zarządzałam budżetem drużyny przez cały rok. Harcerska działalność to nauka ekonomii w praktyce.
Sztuka mówienia
W pewnym momencie swojego życia musiałam stanąć przed grupą dzieci. Musiałam najpierw zdobyć ich uwagę i zaufanie, a przekazać treści w sposób ciekawy i angażujący. Musiałam posiąść tajemną wiedzę o mówieniu do dziecka, do dorosłego, do jednej osoby, do grupy, na forum – nauczyłam się mówić do różnych odbiorców. Okazało się, że dobrze czuję się w prowadzeniu wydarzeń, zebrań, że nie boję się stanąć na scenie z mikrofonem przed tłumem ludzi. Bycie drużynową to też okazja do prowadzenia poważnych rozmów na wyższym szczeblu – z przedstawicielami władz osiedli, województwa czy dyrekcją placówek edukacyjnych. To nauka negocjacji i stawiania granic.
Rozwiązywanie problemów
Od tych drobnych, które wydają się mniejsze (np. dziecięce spory) po poważniejsze, jak opóźniony pociąg czy brak transportu powrotnego.
Akceptowanie różnorodności
Harcerstwo jest i powinno być dla każdego. Podczas mojej przygody nauczyłam się, że nie zawsze mam rację, że jeden problem można rozwiązać na wiele sposobów. To, co dla mnie wydaje się trudnością, dla kogoś innego może być błahostką. W drużynie spotka się ludzi z różnych środowisk, z różnym wychowaniem, z innymi talentami. A jednak coś ich łączy… wspólna pasja.
Współpraca, kreatywność, twórczość, przywództwo, przekazywanie i dzielenie się wiedzą, oraz swoim doświadczeniem, pierwsza pomoc...
A to tylko kilka kompetencji, które jako pierwsze przyszły mi do głowy.
Chcę Wam pokazać, że harcerska przygoda daje umiejętności i kompetencje na całe życie – ja swoje wykorzystuję i rozwijam do dziś, zarówno w codziennej pracy w LLidero, w czasie wolnym, jak i organizując codzienność mojej dużej rodziny.
Jeśli się wahacie, to już nie musicie. Śmiało posyłajcie swoje dzieci w szeregi organizacji harcerskich!
A jeśli do tej pory harcerze kojarzyli Wam się tylko z bieganiem po lesie w mundurku i krótkich spodenkach, to mam nadzieję, że choć trochę zmieniłam Wasze postrzeganie.